Krople spływają w popłochu po jej nagich plecach, ponaglane
przez kolejne i kolejne i kolejne… Coraz
bardziej letnie, boleśnie ciepłe. A ona znów czuje w ustach miód – lepki i
słodki. Spływa na brodę, piersi, palce u stóp ale od skóry oddziela go oleista
warstwa. Wpływa też do środka i ona się dusi. Uniesienie w ekstazę, ekstaza w
ból, ból we wstyd, a ten nie przemija i trwa i trwa i trwa… Smagana brązem,
ukojona bielą, czerwień odbija się na niebieskim. Fiolet kwitnie. Soli nie powstrzymuje
i pozwala zaognić zaschnięte rany. Problemy nie są nimi lecz są i nikt nie
zaprzeczy bo nikt nie wie. Druga prostuje się i strzela kośćmi, pozorny tryumf
na jej twarzy ale odwracają wzrok. Jaśniejące punkty na zaciśniętych dłoniach,
żelazo z warg wyciskane i ciepło na policzku, dreszcz rozległy wymusza
westchnienie. Nie ma młodości, nie
takiej jak trzeba z rozwianymi włosami i spoconymi dłońmi, z uśmiechami bez
sensu i sensownych rozmów nie ma. Stoi ona i są zagubione, a uczucia wkoło
dręczą. Jego nie ma tam gdzie inspiracja skryta. Ona tylko czeka i czeka i
czeka. Brąz, tęcza nieprawdziwa, szkarłatny zaciek i brak formy. Ponownie:
brąz, tęcza nieprawdziwa, szkarłatny zaciek i brak formy. Ona to potrafi –
bezwartościowe obrazy, ocena, wina. Wdech wita veritas. Wydech godzi się ją
przyjąć, a druga w cieniu skryta odchodzi...
sobota, 26 marca 2016
niedziela, 13 marca 2016
PLAYLISTA TYGODNIA #4
11.03.2016 – świat dzienny ujrzały dwa, niesamowite albumy:
All My Demons Greeting Me As A Friend AURORy oraz Ephemera zespołu Little Green
Cars. Obie płyty były dla mnie pozytywnym zaskoczeniem – AURORA jest nadal
inspirującą i mistyczną sobą, a Little Green Cars dopracowują własny,
niepowtarzalny styl. Z wielką przyjemnością zapełniłam więc moją listę utworami
wyłącznie tych artystów:
1. Clair de Lune – Little Green Cars (pierwsze słowa
piosenki skradły moje serce)
2. Good
Women Do – Little Green Cars
3.You vs Me
– Little Green Cars
4. Through
the Eyes Of A Child – AURORA
5.
Conqueror - AURORAśroda, 9 marca 2016
Bądźmy poważni
Wracam do pisania z niesamowitymi wspomnieniami i nowymi doświadczeniami. Zanim do tego przejdziemy, zachęcam do zapoznania się z krótką retrospekcją:
23.02.2016 - mokry zatłoczony Kraków, zafoliowana deszczem autostrada świetlistych smug, stary dobry Wiedeń, t-shirt na poduszce
24.02.2016 - uśmiech, zdenerwowanie, wzrok na plecach, Imogen, wizyta u Egon'a, bilet po polsku, Full Moon Run, wietrzny spacer, międzynarodowy język, mroźne pole świateł
25.02.2016 - skądś go znam!, chusteczka z detergentem, super super sales, ekscytacja, łąka, samotny chłopak, niebieskie światło, BREATHE,splecione dłonie, AOSDATCC - przegrana, 3 piosenki, sippy cup, nie było pożegnania, bogowie ulicy
26.02.2016 - silent disco car, łzy
Gdyby ktoś spytał mnie jeszcze kilka tygodni temu, czy wierzę w przypadki, odpowiedziałabym, że tak. Przypadek to dobre wytłumaczenie dla porażki, czy błędu, ale niema przypadków. Nie dla mnie. Już nie.
Wyjazd na koncert zaplanowałam jednego wieczora, wcale o tym wcześniej nie myśląc. Zanim dowiedziałam się co dalej.Odliczanie dni wydawało się być bardzo długim procesem, lecz już po chwili, zobaczyłam -1 na wyświetlaczu i było po wszystkim.
Tych kilka dni spędzonych z najbliższą mi osobą, otworzyło moje oczy. Ukazało niewyraźny cel i dodało siły do kolejnego spotkania...
Warto jest stawiać przed sobą nowe wyzwania, dążyć do niekomfortowych sytuacji, bo tylko takie udowadniają na ile nas stać i kim jesteśmy. Dziękuję za wsparcie.
xo Karou
(Mimo przerwy nadal jestem na blogu, mam nadzieję, że odtąd regularnie. )
23.02.2016 - mokry zatłoczony Kraków, zafoliowana deszczem autostrada świetlistych smug, stary dobry Wiedeń, t-shirt na poduszce
24.02.2016 - uśmiech, zdenerwowanie, wzrok na plecach, Imogen, wizyta u Egon'a, bilet po polsku, Full Moon Run, wietrzny spacer, międzynarodowy język, mroźne pole świateł
25.02.2016 - skądś go znam!, chusteczka z detergentem, super super sales, ekscytacja, łąka, samotny chłopak, niebieskie światło, BREATHE,splecione dłonie, AOSDATCC - przegrana, 3 piosenki, sippy cup, nie było pożegnania, bogowie ulicy
26.02.2016 - silent disco car, łzy
Gdyby ktoś spytał mnie jeszcze kilka tygodni temu, czy wierzę w przypadki, odpowiedziałabym, że tak. Przypadek to dobre wytłumaczenie dla porażki, czy błędu, ale niema przypadków. Nie dla mnie. Już nie.
Wyjazd na koncert zaplanowałam jednego wieczora, wcale o tym wcześniej nie myśląc. Zanim dowiedziałam się co dalej.Odliczanie dni wydawało się być bardzo długim procesem, lecz już po chwili, zobaczyłam -1 na wyświetlaczu i było po wszystkim.
Tych kilka dni spędzonych z najbliższą mi osobą, otworzyło moje oczy. Ukazało niewyraźny cel i dodało siły do kolejnego spotkania...
Warto jest stawiać przed sobą nowe wyzwania, dążyć do niekomfortowych sytuacji, bo tylko takie udowadniają na ile nas stać i kim jesteśmy. Dziękuję za wsparcie.
xo Karou
(Mimo przerwy nadal jestem na blogu, mam nadzieję, że odtąd regularnie. )
poniedziałek, 15 lutego 2016
Her Scars
Blog od początku miał mnie mobilizować do pisania, dania
szansy językowi polskiemu i mówienia
wprost o czym myślę. Tytuł również nie był przypadkowy. Jakiś czas temu
nauczyłam się, że utrata czegoś znaczącego może być bodźcem, który zamiast
powalić na kolana – wzmocni nas i stanie się lekcją, a nie nauczką.
Wszystkie
ważne myśli przyjmuję w języku angielskim, ponieważ czuję że ten język jest mi
o wiele bliższy niż polski. Scars symbolizują zatem wszystkie straty, zniszczenia
i uderzenia jakie przyjmujemy. Wszystko co sprawia nam ból. Uważam, że blizny powinniśmy
nosić z godnością. Taki tok myślenia bez wątpienia zawdzięczam profesorowi
Dumbledore, a poza tym blizny mają w sobie prawdziwe piękno, które przejawia
się w bólu, wytrwaniu, metalicznej teksturze i wspomnieniach.
Zatem scars to doświadczenia.
Co więcej, oficjalnie
rozszerzam znaczenie moich blizn do pozytywnych doświadczeń. Nie takich, które
zaważyły na całym naszym życiu, wielkich dniach czy długich przeprawach
dających wyczekiwany rezultat. Mam na myśli wszystkie, z pozoru nieznaczące
obrazy, zapachy, emocje, dźwięki, których nie doceniamy.
Dotyk śniegu, który
zgarniam z muru wracając ze szkoły,
słuchanie Swim Deep w deszczowy dzień,
spotkanie wzroku osoby, którą obserwujesz,
wiatr we włosach,
rozumienie się bez słów z przyjaciółką,
bezwiedny uśmiech wywołany słowami piosenki,
witanie się z osobą, z którą teoretycznie mogłabym porozmawiać, ale zachowuję dystans i ograniczam się do dzień dobry,
patrzenie na gwiazdy,
sen, z którego nie chcę się budzić,
niemożność przypomnienia sobie owego snu,
pośpiech,
czytanie ostatniego zdania książki,
lekki zapach perfum, będący już nieodłącznym elementem garderoby,
dawanie prezentów,
wykonanie postawionych przed sobą zadań,
piosenka towarzysząca napisom końcowym...
Karou_m
niedziela, 14 lutego 2016
PLAYLISTA TYGODNIA #3
W dniu premiery teledysku Cherry Wine Hoziera, nie może zabraknąć
tego utworu na mojej liście. Wideo ukazało jedną z możliwości interpretacji
słów piosenki , przepełnionej skrywanym bólem i bezradnością. Fakt, że
poruszony został tak dotkliwy temat i to do tego w walentynki sprawia, że mam
jeszcze większy szacunek do tego artysty. Prawa kobiet, ale i ludzi ogółem to
zasady, których nie możemy łamać, lub godzić się na ich nieprzestrzeganie. Nie
wolno nam zatracić człowieczeństwa. Dlatego też pozostałe piosenki dzisiejszej
playlisty przedstawiają aspekty życia, z którymi warto się liczyć –
pochodzenie, pragnienia, odmienność, życie pełną piersią…
Cherry Wine
– Hozier
SUBURBIA –
Troye Sivan
Everybody
Wants – Half Moon Run
Mad Hatter –
Melanie Martinez
Wake Up
Call – Nothing but Thieves
wtorek, 9 lutego 2016
Karou_fRANKENSTEIN
Nazywam się artystką – być może nie jestem skromna, ale nie
jest to cecha, o którą zabiegam. Nie zamierzam się też oszukiwać i ignorować
najwspanialszego uczucia, jakiego dotąd doświadczyłam. To moment, w którym
wiem, że zaraz stworzę coś niepowtarzalnego, nowego… własnego. Nigdy nie mam w
głowie rezultatu mojej pracy. Obrazy ewoluują, zmieniam punkt widzenia,
techniki. Sama nie wiem czego się spodziewać.
Zwykle zaczyna się od muzyki, doświadczenia, które wywarło
wpływ na moje uczucia lub światopogląd, obrazu. Następnie przedzieram się przez
otchłań internetu, szukając symboli i metafor, które mogłabym wykorzystać.
Najczęściej szkicuję ołówkiem, lub długopisem. Farby sprawiają, że czuję się
niepewnie. Zdecydowanie wolę korzystać z suchych narzędzi.
Kiedy zaczynam pracę wiem, że jeśli pierwsze pociągnięcie
ołówkiem będzie nieudane, stracę pewność siebie, błąd mnie zdezorientuje i
inspiracja zacznie blednąć. Staram się więc tego wystrzegać, dlatego też
początek zawsze kojarzy mi się z przyspieszonym biciem serca i (co wcale nie
jest pomocne), drżącymi dłońmi. Z drugiej jednak strony, właśnie dlatego kocham
to uczucie – niepewność, ciekawość, prawdopodobnie doza adrenaliny… i
pragnienie zrozumienia.
Skończoną pracę zazwyczaj publikuję w social media, ale nie
sądzę by ktokolwiek przyglądał się dłużej rysunkowi, posłuchał piosenki, której
tytuł umieściłam w opisie, czy poszukał powiązań. To rzecz, której najbardziej
mi brakuje. Interakcja z osobami, na które moje prace wywarłyby wpływ. Czuję,
że potrzebuję wskazówki, w którą stronę powinnam zmierzać. Czy ktokolwiek
czegokolwiek ode mnie oczekuje? Czy ktokolwiek docenia te ulotne chwile, które
gonię i którymi pragnę się podzielić? Mam nadzieję, że tak. W tym schemacie
potrzebuję więcej elementów...
rysunek zainspirowany utworem "Run" Hoziera
niedziela, 7 lutego 2016
PLAYLISTA TYGODNIA #2
W minionym tygodniu powróciłam do moich osobistych klasyków,
które zawsze i bezwzględnie otwierają wszelkie rankingi muzyczne, które
kiedykolwiek stworzyłam. Tym samym zdałam sobie sprawę, że istnieją piosenki
bądź artyści, którzy nigdy mi się nie znudzą i po kilku tygodniach słuchanie nie
zacznę usuwać ich z playlist dlatego, że wzbudzają moją irytację (co zdarza się
bardzo często). Zatem z ogromną przyjemnością przedstawiam utwory, które
sprawiły, że mimowolnie uśmiechnęłam się do przechodnia na ulicy, czy "zarwałam" noc śledząc dobrze mi znane teksty i odkrywając je na nowo:
Sparks –
James Bay
Arsonist’s
Lullabye – Hozier
Supposed to
Be - Tom Odell
Long &
Lost – Florence + The Machine
Wasting My
Young Years – London Grammar
środa, 3 lutego 2016
Samodoskonalenie x karou_m
Już od dłuższego czasu skupiam się na doskonaleniu siebie.
Nie mam określonego ideału, zasady typu Bóg, Honor, Ojczyzna ani mentora,
którego każde słowo powtarzałabym jak mantrę. Nie tworzę list, zapełnionych
bezsensownymi postanowieniami, czy mood boardów pokrytych cytatami
zachęcającymi do działania.
Kieruję się tym co uważam za słuszne i w co wierzę. Staram
się czerpać potrzebne reakcje, informacje, emocje i zachowania z otoczenia –
analizuję je i wybieram te, które sprawią, że będę silniejsza i bardziej
niezależna. Uczę się kontrolować i synchronizować moje ciało z umysłem.
Właściwie nigdy nie kieruję się stereotypami – szukam nowych, alternatywnych
rozwiązań. Szukam części siebie, które mnie irytują i szukam złotego środka.
Oto kilka przyczyn moich zmian:
Styl – to coś co stale ewoluuje, nie przez dostosowywanie
się do danego sezonu modowego, ale przez ustalenie własnych upodobań. Ja lubię
łączyć klasykę z czymś nowatorskim, a nawet kiczowatym. Ubrania wybieram z dozą
ironii i nadzieją, że ktoś przedrze się przez symboliczną otoczkę outfitu.
Często sama zajmuję się DIY, co sprawia mi ogromną radość i personalizuje
ubrania. Interesuję się aktualnościami świata mody, fascynują i inspirują mnie
wielcy kreatorzy mody, ale tworząc swój wizerunek poprzez wygląd zewnętrzny
liczy się dla mnie oryginalność i niepowtarzalność.
Ludzie – skupiam się głównie na osobach, które dokonały
wielkich rzeczy, spełniły swoje marzenia i nie spoczęły na laurach przy pierwszej
lepszej okazji. Zatracam się w biografiach silnych osobowości i czerpię z nich
wszystko co najlepsze.
Sztuka – sama ją tworzę, ale to artyści (których prace
wzbudzają we mnie skrajne emocje, które prowokują moją ambicję do rozwoju i
przekraczania granicy) powodują, że mam
ochotę coś narysować, przelać na papier moją radość albo frustrację,
przedstawić światu mój punkt widzenia, okazać bunt czy niezadowolenie.
Muzyka – o której powiedziałam już wiele. To nieocenione
źródło motywacji i żywych emocji.
Przyjaźń – relacja międzyludzka, która zmienia mój
światopogląd, pomaga przetrwać trudne momenty i
sprawia, że chcę dzielić się z drugą osobą niemal każdym momentem mojego
życia. W prawdziwej przyjaźni nie liczą się odległości, różnice kulturowe czy
językowe. Mocno wierzę, że jeśli istnieją na świecie dwie bratnie dusze, w
końcu znajdą się nawzajem, gdyż takie jest ich przeznaczenie. Ja już znalazłam
swoją.
Szukanie własnej drogi i celu jest dla mnie bardzo istotne.
Pragnę przebiec przez życie czując jego magię i radość, ból i zawód. Popełniać
błędy i je naprawiać. Poznać największe sekrety i zdobywać doświadczenie. Chcę
spełnić marzenia i odejść ze świadomością, że tego dokonałam.
Karou_m
sobota, 30 stycznia 2016
PLAYLISTA TYGODNIA #1
Długo zwlekałam z podsumowaniem minionego tygodnia z bardzo
ważnego powodu. Mianowicie dopiero wczoraj ukazał się nowy album zespołu
Seafret. Tell Me It’s Real nie zawiódł mnie – duet zadbał o nowe brzmienia i
zaskakujące rozwiązania, a przede wszystkim wykonał świetną robotę. Oprócz piosenek Seafret na liście znalazł się niesamowity utwór Cocoon (chociaż powinniście posłuchać
wszystkich pozycji z płyty The Balcony) i Running With The Wolves, który
dodał mi siły i zmusił do działania.
Over – Seafret
Skimming Stones - Seafret
Oceans – Seafret
Cocoon – Catfish and the Bottlemen
Running With The Wolves - AURORA
czwartek, 28 stycznia 2016
MUZYKA
Zaczynam od tematu, który ma dla mnie ogromne znaczenie.
Muzyka to narzędzie, dzięki któremu wyrażam siebie, które kształtuje mój
światopogląd i styl. Nie wymagam od nikogo, żeby słuchał „mojej muzyki”, ale
jeżeli chce mnie naprawdę poznać – jest to niezły sposób.
W muzyce cenię przede wszystkim przesłanie i symbolikę.
Jestem w stanie słuchać wszystkiego co nie jest czystym radiowym popem lub
disco polo (ale umówmy się, tego NIE MOŻNA nazwać muzyką) tylko ze względu na
tekst. Idealnie dobrane słowa mogą zdziałać cuda – poprawić humor (albo
totalnie załamać) czy zmienić nastawienie.
Kiedy ktoś mnie pyta jakiego gatunku słucham, nigdy nie
czuję się komfortowo. Szufladkowanie nie jest w moim stylu. Zdaję sobie sprawę,
że nazewnictwo nurtów jest istotne ale zdecydowanie wolę rozmawiać o
jednostkach, a kiedy osoba z którą rozmawiam krytykuje moją odpowiedź….. robi
się nieciekawie. Każdy ma prawo do słuchania muzyki którą kocha, co więcej - każdy powinien poszukiwać „swojej muzyki”.
Nie będę pisała o moich ulubionych zespołach, czy artystach,
bo tego dowiecie się z cotygodniowych „piątek”.
Skupię się na tym co biorę pod uwagę weryfikując piosenki, które
teoretycznie mogą znaleźć się na jednej z moich playlist. Dla mnie liczy się
indywidualizm, stworzenie czegoś niepowtarzalnego, bycie prawdziwym i pewnym
swojej twórczości. Niezmiernie szanuję artystów, którzy nie oglądają się na
innych, grają dla fanów i nie liczą subskrypcji czy followersów. Jednak przede
wszystkim w słuchaniu muzyki chodzi o pewną dozę magii, której nie sposób wytłumaczyć.
To moment kiedy wiesz, że chcesz czegoś słuchać cały czas, z czym się
utożsamiasz i interpretujesz na różne sposoby.
Dla dobrej muzyki warto odkrywać, szukać i zmieniać zdanie i
niema znaczenia co mówią inni.
Powodzenia w poszukiwaniu waszej muzyki.
karou_m
Subskrybuj:
Posty (Atom)