W minionym tygodniu powróciłam do moich osobistych klasyków,
które zawsze i bezwzględnie otwierają wszelkie rankingi muzyczne, które
kiedykolwiek stworzyłam. Tym samym zdałam sobie sprawę, że istnieją piosenki
bądź artyści, którzy nigdy mi się nie znudzą i po kilku tygodniach słuchanie nie
zacznę usuwać ich z playlist dlatego, że wzbudzają moją irytację (co zdarza się
bardzo często). Zatem z ogromną przyjemnością przedstawiam utwory, które
sprawiły, że mimowolnie uśmiechnęłam się do przechodnia na ulicy, czy "zarwałam" noc śledząc dobrze mi znane teksty i odkrywając je na nowo:
Sparks –
James Bay
Arsonist’s
Lullabye – Hozier
Supposed to
Be - Tom Odell
Long &
Lost – Florence + The Machine
Wasting My
Young Years – London Grammar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz